REKLAMA

Razem budujemy wspólną przyszłość 4

Oko w oko z wilkiem na Hali Stopkowej!
Fot: pixabay.com

Oko w oko z wilkiem na Hali Stopkowej!

Niby wiemy, że są.

Ktoś tam widział ślady... Ale mało kto stanął z wilkiem oko w oko. O tej chwili opowiada Mariusz "Harnaś" Kąkol:

Była to chyba połowa stycznia, gdy postanowiłem nie po raz pierwszy zresztą wybrać się spacerkiem w stronę Romanki. W moim przypadku nie jest to jakaś karkołomna wyprawa, bo mieszkam, można powiedzieć, w samym sercu Żywieckiego Parku Krajobrazowego .

Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, zapakowałem plecak i wyruszyłem w góry. Zima nie była zbyt ostra . Lekki mróz i kilkanaście centymetrów śniegu na wysokości 800 mnpm nie sprawiało trudności w marszu . Bezwietrzna pogoda sprawiała, że było cicho, a świat wydawał się jeszcze spać . Minąłem przysiółek Ficońka, przywitany przez szczekanie kilku psów. Dalej udałem się w stronę Tokarni, gdzie czerwony szlak prowadzi na Rysianke . Gdy byłem już na czerwonym szlaku gdzieś w połowie drogi na Słowiankę, na wschodzie zaczynał wstawać nowy dzień . Niebo się zaróżowiło i pokolorowało świat na bajeczne barwy.

Idąc tak przedeptaną przez turystów ścieżką zauważyłem, że pokrywa śniegu wyraźnie się podniosła, a drzewa ubrane w śnieżne czapy pokolorowane wschodzącym słońcem zaczynają nabierać bajecznych kształtów i kolorów. Droga przebiegała spokojnie . Na śniegu widziałem liczne tropy jeleni, łań, dzików i nic szczególnego nie mąciło ciszy lasu. Ze słowianki schodziłem w stronę hali Sikorki, a po mojej lewej ręce zza gór już wyłoniło się słońce. Śnieg w jego blasku skrzył się na różne kolory, a na twarzy czułem delikatne ciepło słabego jeszcze styczniowego słonka . Tak idąc spokojnie podziwiałem po raz kolejny miejsca które tysiąc razy widziałem, a one tysiąc razy zachwycały mnie swoim pięknem i za każdym jednym razem były inne .

Gdzieś na samej końcu hali Sikorki od strony Sopotni zauważyłem w śniegu ślady które dużymi widać skokami doszły do przetartego szlaku i dalej już zwierze ruszyło ubitą ścieżką w górę w tym samym kierunku co ja. Gdy dotarłem do tego miejsca stwierdziłem, że są to świeże ślady dużego wilka. Teraz już spokojnie i z lekkim dreszczykiem obserwowałem otoczenie . Wilk szedł dokładnie tmy samym torem, co ja . Raz za czas widać było, że penetrował pobliskie krzaki i z powrotem wskakiwał na ścieżkę. Trudno było dokładnie stwierdzić, czy były to ślady z nocy, czy też zwierze szło kilkanaście minut przede mną, dlatego też nie spodziewałem się go spotkać . Śnieg był coraz większy, a ja z uporem darłem w górę nie patrząc na trud marszu, ale cały czas tropiąc cichego towarzysza mojej wyprawy .

Tak też dotarłem na hale Stopkową, gdzie śnieg poza udeptanym szlakiem sięgał już wyżej kolan . Lekki wiatr od strony gór powiał mi w twarz przynosząc chłód i zapach surowości górskiego klimatu . Byłem na ostatnim podejściu, gdzie hala Stopkowa kończy się lekkim wypłaszczeniem, z którego wchodzi się do ciemnego lasu porastającego zbocza Romanki . Zerknąłem pod nogi na ślady wilka, które były bardzo wyraźne, spojrzałem w stronę Grojca, który widać było po mojej lewej ręce ,podniosłem wzrok w stronę wypłaszczenia pod lasem i nagle jak by mnie zamurowało … Pięćdziesiąt metrów przede mną na ścieżce stał wilk . Wielki samiec o srebrnej sierści z wyraźną czarną pręgą po grzbiecie. I ja i on staliśmy jak wryci . Wiatr wiejący od gór w moją stronę nie pozwolił mu od razu złapać mojego zapachu . Staliśmy tak dosłownie kilka sekund, a wydawało się, że mijają minuty . Lekki zimny dreszcz przeszedł mi po plecach . Nie pomyślałem nawet, żeby wyjąć z pokrowca aparat i zrobić fotkę temu leśnemu zbójnikowi . Po małej jednak kwili basior zrobił zwrot i wielkimi susami pobiegł w dół hali przecinając mi drogę . Zniknął gdzieś w białej otchłani śniegu pozostawiając tylko za sobą ślady wielkich skoków, a poruszony przez niego puszysty śnieg krążył jeszcze przez chwilę w powietrzu skrząc i mieniąc się w słońcu . Przez chwile jeszcze stałem zamurowany na szlaku i poczułem że serce tłucze się wemnie od mimowolnej ekscytacji . Po chwili ruszyłem dalej w stronę Romanki, cały czas mając w pamięci niesamowite spotkanie ...

____________________

Mariusz "Harnaś" Kąkol

Przeczytaj także

 REKLAMA